Abstract
Filozofowie analityczni zwykle uważają, że dyskutowany przez nich problem uniwersaliów jest tym samym problemem, którym zajmowano się w starożytności i średniowieczu. Historycy filozofii pokazują jednak, że dawny spór o uniwersalia dotyczył wielu różnych kwestii i wcale nie skupiał się na dyskutowanym obecnie problemie wspólnych własności. W swojej książce Tropy i uniwersalia przyjmowałem, że pojęcie powszechników miało zawsze mniej więcej to samo znaczenie i interpretowałem stanowisko św. Tomasza z Akwinu jako rodzaj współczesnego realizmu. Moja interpretacja wywołała interesujące polemiki ze strony historyków filozofii, Tomasza Tiuryna i Michała Głowali. W tym artykule staram się zbadać podobieństwa i różnice między współczesnym a średniowiecznym rozumieniem powszechników i odpowiedzieć na niektóre sformułowane przez nich zarzuty. Wygląda na to, że w średniowieczu istniały co najmniej trzy różne pojęcia uniwersaliów. Po pierwsze, rozumiano je jako byty wspólne, ściśle tożsame w wielu swoich realizacjach. To pojęcie uniwersaliów być może zawdzięczamy patrystycznym dyskusjom o Trójcy Świętej w IV wieku. Po drugie, uniwersalia definiowano jako byty orzekane o wielu, to znaczy ogólne pojęcia istniejące w intelekcie. Po trzecie wreszcie, uważano je, zwłaszcza w późnej scholastyce, za byty dzielące się w swoich realizacjach. Tylko to pierwsze pojęcie zgadza się ze współczesnym rozumieniem uniwersaliów. Wynika z tego, że średniowieczny i współczesny spór o powszechniki częściowo pokrywają się ze sobą. Staram się także pokazać, że proponowane przez Tiuryna i Głowalę interpretacje stanowiska św. Tomasza prowadzą do osobliwego poglądu łączącego teorię tropów i strusi nominalizm Quine’a.