Abstract
W artykule O wątpliwej moralności pewnych rozpowszechnionych form modlitwy Saul Smi- lansky rekonstruuje założenia moralnie niedopuszczalnej modlitwy. Założenia te dotyczą sposobu, w jaki Bóg wysłuchuje próśb modlących się ludzi, moralnego poziomu bóstwa i tych, którzy się modlą, a także natury relacji między modlitwą a wysłuchaniem jej przez Boga. W niniejszym artykule, podaję powody, dla których uważam, iż dokonana przez niego rekonstrukcja nie jest poprawna. Argumentuję, że niedopuszczalna moralnie modlitwa, o jakiej pisze Smilansky, w ogóle nie jest możliwa. Wskazanych przez niego założeń nie da się odnaleźć wśród założeń faktycznie modlących się ludzi. Nawet gdyby dało się je odnaleźć, niemożliwe jest ich łączne występowanie. Każdy, kto się modli, robi tym samym coś dobrego. Krytyka Smilansky’ego skierowana jest przeciwko czemuś, co faktycznie nie istnieje i nie może istnieć, dlatego nie dostarcza powodów, dla których należałoby uznać za niedopuszczalną jakąkolwiek modlitwę.