Abstract
Klasyczne teorie ekspresji, identyfikując treści uczuciowe dzieła sztuki z przeżyciami twórcy czy też odbiorcy, zdawały się wyprowadzać je poza dzieło. W konsekwencji formalizm treści takie – jako wobec dzieła zewnętrzne – uznawał za obojętne dla jego wartości i istoty. Sposobem wyjścia z dylematu okazało się dostrzeżenie i uznanie istnienia jakości psychicznych w samych zmysłowo postrzegalnych przedmiotach, a jednym z prekursorów tej idei był Henryk Elzenberg (1937). Koncepcja taka – ekspresywności jako własności – stała się, począwszy od lat pięćdziesiątych, za sprawą Bouwsmy i Beardsleya, szeroko akceptowana w estetyce amerykańskiej. Jednocześnie autorzy ci postulowali całkowite usunięcie terminu „ekspresja” z języka estetyki. Jednak powszechna skłonność do wiązania sztuki z ekspresją domaga się interpretacji. Dostarcza jej koncepcja ekspresywności jako ekspresji fikcyjnego podmiotu, opracowana znowu przez Elzenberga (1950/1960). Później podobne ujęcie wykształciło się w estetyce anglosaskiej, ale dopiero w latach dziewięćdziesiątych doczekało się satysfakcjonującej wersji, stając się koncepcją szeroko dyskutowaną.